W końcu znalazłem chwilkę, aby bliżej przyjrzeć się wprowadzonemu blisko rok temu na rynek polski rejestratorowi Bosch Divar MR. W gruncie rzeczy nie jest to specjalnie unikalne urządzenie (ani pod względem parametrów, ani pod względem ceny), jednak myślę, że warto mu się przyjrzeć i ocenić, w którą stronę kieruje się Bosch po wycofaniu z oferty serii Divar Easy.

Wprowadzenie.

Niemiecki koncern nie inwestuje w wygląd pudełek, MR przychodzi w brązowym kartonie ze zwykłej tektury z dość sporym logiem firmy, w którym oprócz rejestratora znajdziemy standardowe składniki takich zestawów, czyli pilota, płytę z oprogramowaniem, niezbędne przewody, uchwyty i wkręty mocujące do szafy rack, mysz do obsługi oraz płytkę z wejściami/wyjściami alarmowymi oraz złączami bi-phase do obsługi kamer PTZ.

Wygląd zewnętrzny: wstyd się przyznać, ale muszę to napisać – rejestrator jest ładny… Chyba jakiś student wzornictwa posiedział nad projektem, bo w porównaniu z serią Easy rejestrator prezentuje się naprawdę dobrze. Panel frontowy wykonano ze srebrnego plastiku niezłej jakości, po środku mamy nagrywarkę, a pod nią wyświetlacz stanu rejestratora. Znajduje się tam raptem kilka pól (zasilanie, kabel sieciowy, dysk, alarm), jednak idealnie pasuje to do reszty wyglądu. Tu też mieści się jeden (szkoda, że tylko jeden) port USB. Po lewej stronie panelu znajdują się przyciski funkcyjne oraz „joystick”, po prawej zaś kółko jog/shuttle oraz przyciski wyboru kanałów.

Divar MR jest rejestratorem zdolnym rejestrować obraz w rozdzielczości D1 z prędkością 100kl/s dla całego systemu i analogicznie 200kl/s w 2CIF oraz 400kl/s w CIF. Taki dzisiejszy standard. Wykorzystana kompresja to MPEG-4. Rejestrator posiada oczywiście wyjście VGA, maksymalna pojemność wewnętrznych dysków twardych to 2TB, mój egzemplarz posiadał 1TB, oczywiście zamontowany przez producenta (model DVR-16L-100A).

Obsługa i konfiguracja.

Jak to w Boschu bywa, w chwili kupna dostajemy gotowe urządzenie. Dyski mamy wsadzone, a wyboru wielkości przestrzeni musimy dokonać jeszcze przed transakcją, bo potem czeka nas odsyłanie Divara do serwisu. Taka polityka. Z drugiej strony nie obchodzą nas żadne awarie dysków, wszystko zrzuca się na głowę producentowi. Gdyby jeszcze klient chciał tak myśleć…

Podłączenie standardowe, czyli bez większych niespodzianek. Kanały video dość gęsto, jednak nie ma takich problemów jak w opisywanej niedawno Dahua. Wszystko raczej da się upchnąć. Ciekawe rozwiązanie z wyniesieniem wyjść alarmowych na osobną płytkę podpinaną przez 25-cio stykowe wejście, jednak ja wolę, jak wszystko jest na płycie tylnej i nic nie odstaje z konstrukcji. Jeden nieostrożny ruch i można wyłamać całą płytkę wraz z portem.

Uruchamiamy rejestrator. Po kliknięciu prawym przyciskiem myszy pojawia się schludne menu. Do wybory mamy wszystko to, co potrzebne, czyli dostęp do konfiguracji, archiwów, sterowania PTZ, ustawień trybu wyświetlania czy informacji o systemie. Mamy również dostępny joystick i status zajęcia dysków plus kilka innych opcji. Wszystko oczywiście zdublowane na panelu frontowym oraz pilocie. Wchodzimy do menu konfiguracyjnego.

Hmmmm, jakby to powiedzieć, wszystko jest straszne poprawne, wszystko jest na swoim miejscu, wszystko jest intuicyjne, można powiedzieć – niemiecko funkcjonalne. Czy to dobrze? Myślę, że tak. Ale mam pewne ALE. Większość opisu BCS-1604GBE zajęło mi wymienienie ciekawych i rzadko spotykanych opcji rejestratora, tu zaś w zasadzie nie ma o czym pisać. Ok, postaram się choć odrobinę przybliżyć Wam to urządzenie, ale fajerwerków się nie spodziewajcie.

Naprawdę Divar MR jest tak standardowy, że każdy poczuje się jak w domu obsługując go pierwszy raz. Otwieramy menu, zakładka Kamera i mamy opisy, rozdzielczości, kompresje, parametry obrazu typu kontrast czy jasność, szczegóły związane z PTZ. Żadnych niespodzianek, wszystko na swoim miejscu. Wchodzimy w Harmonogram, mamy dni tygodnia + dni wyjątkowe (czyli święta itp.). Znów standard. Aha, w wersji 1.02 firmware’u dodano możliwość zdefiniowania nagrywania w nieco szerszym zakresie. Czyli np. może być ustawione nagrywanie ciągłe z jakimiś parametrami, ale w chwili detekcji ruchu parametry zostaną zmienione na przypisane do detekcji. To dobre rozwiązanie, a w sumie dość niewielu producentów się na nie zdecydowało (kojarzę, że chyba w rejestratorach Samsung SHR-2040P, SHR-2080P i SHR-2160P takie coś było). Dalej mamy ustawienia monitora, oczywiście nie ma o czym mówić 😉 . Później alarmy – to samo. Sieć – ustawienie połączenia, obsługa DDNS, powiadomienia via email. Znamy to.

Jedyna niespodzianka znajduje się w zakładce System, gdzie można podzielić dostępną przestrzeń dyskową na zwykłą i alarmową. Poza tym nie dopatrzymy się niczego szczególnego. Najbardziej moim zdaniem boli brak redundancji napędów (BCS mimo swych wad tym mnie rozpieścił 😉 ) oraz mała możliwość konfiguracji uprawnień użytkowników. W zasadzie są tylko 3 podstawowe grupy, nie ma możliwości tworzenia kolejnych, a nie jest rzadkością, że chcemy użytkownikowi dać możliwość podglądu kamer i sterowania PTZ, ale zabronić dostępu do archiwów. Tu jesteśmy uziemieni: Użytkownik zaawansowany może prawie wszystko (poza konfiguracją systemu), zaś szary User może tylko podglądać na żywo. Słabieńko.

Teraz o odtwarzaniu, bo tu znajduje się kilka fajnych opcji. Mamy oczywiście standardowe przeszukiwanie po czasie oraz szukanie po typie zdarzenia (ruch, alarm itp.). Ciekawą opcją jest Wyszukiwanie inteligentne. Pomijam, że często u konkurencji jest ono „inteligentniejsze”, ale czasem potrafi się to przydać. Na czym to polega? Mianowicie zaznaczamy na obrazie jakiś obszar, po czym procesor wyszuka zmiany sceny w tym zaznaczonym miejscu. Czyli taka post detekcja ruchu. Dzięki temu możemy doprecyzować wyniki wyszukiwania, nawet w nagraniu wywołanym detekcją.

Druga przydatna funkcja to Zakładki. Podczas oglądania archiwum możemy oznaczyć charakterystyczne momenty w nagraniu, dzięki czemu później będzie nam je łatwiej odnaleźć w gigabajtach danych. Stąd też kolejna możliwość wyszukiwania nagrań to właśnie Szukanie zakładek. Z podobną funkcją spotkałem się w Pelco DVR5116, tyle, że tam można to było robić w odniesieniu do obrazu na żywo, ale to jednak było urządzenie o zupełnie innym przeznaczeniu.

Teraz krótko o Divar MR Control Center, czyli dostarczanym oprogramowaniu klienckim. Jest raczej zgrabne, pozwala na dość głęboką konfigurację rejestratora, nie ma się do czego przyczepić. No dobra, nie podoba mi się np. linia czasu podczas odtwarzania archiwum, gdyż pokazuje tylko jedną, wybraną w danym momencie kamerę. Jest to upierdliwe, gdy koncentrujemy się na całym systemie i chcemy się upewnić, że w danym momencie dokonał się zapis z kilku kamer, a nie tylko tej jednej, akurat wybranej. Na plus zaś należy zaliczyć możliwość wykorzystania inteligentnego wyszukiwania przy połączeniu sieciowym.

Jako ciekawostkę warto wymienić moduł o nazwie Divar MR Alarm Notifier. Ta mała aplikacja za zadanie ma powiadamiać użytkownika siedzącego przy komputerze o wystąpieniu zdarzeń alarmowych (naruszenie wejścia, detekcja ruchu, zanik wizji itp.) w rejestratorze. Nie musimy mieć wtedy odpalonego klienta, wystarczy ta mała ikonka w trayu. W konfiguracji rejestratora podajemy adres oraz port, na który mają być wysyłane powiadomienia, zaś na komputerze instalujemy tę aplikację. I całkiem sprawnie to działa. W chwili zaistnienia zdarzenia, w prawym dolnym rogu ekranu pojawia się nam okienko pop-up z treścią komunikatu (nr wejścia/kamery, opis itp.). Fajna sprawa. Niestety nie możemy w tym wypadku skorzystać z DDNS, więc głównym przeznaczeniem tego programu (szczególnie w polskich warunkach – Neostrada…) jest alarmowanie w sieciach wewnętrznych.

I jeszcze jedna rzecz rzuciła mi się w oczy. Zastosowana w Divarze kompresja to MPEG-4, taki dzisiejszy standard. Nie mam nic przeciwko. Ale coś tu chyba poszło nie tak. Mimo ustawienia maksymalnych dostępnych parametrów (D1 i jakość najwyższa) dość intensywnie wyłażą makrobloki. O ile monitory CRT jako tako to maskują, o tyle na LCD jest kiepskawo. Wydaje mi się, że kompresja jest zbyt agresywna, ale sprawa ta wymaga głębszych testów i nie wiem, kiedy (i czy w ogóle) znajdę na nie czas, więc tutaj tylko to sygnalizuję jako rzecz wartą bliższego przyjrzenia.

Podsumowanie.

Mimo pewnej prostoty przedstawionego urządzenia oraz dziwnych efektów związanych z kompresją, a także stosunkowo wysokiej ceny, Divar MR przypadł mi do gustu. Nie wiem, czy jest to wywołane magią marki (chyba raczej nie, słabo podatny na reklamę jestem 😉 ), czy może porządnym wykonaniem urządzenia, które zdecydowanie wyróżnia się wśród zalewu chińszczyzny. Nie da się ukryć, że mimo dość skromnych możliwości konfiguracji jest to urządzenie warte uwagi. Łatwość obsługi, 3 lata gwarancji oraz wysoka jakość wykonania mogą przyciągać. Poza tym widać, że nad urządzeniem wciąż ktoś pracuje, pojawiają się nowe wersje oprogramowania układowego, więc jest szansa, że jego możliwości zostaną z czasem poszerzone. Także moje nastawienie do tego sprzętu oceniam na ostrożnie pozytywne.

Specyfikacja

Nazwa: Divar MR, model użyty DVR-16L-100A
Producent: Bosch
Typ produktu: rejestrator
Rodzaj: rejestrator 16-to kamerowy
Prędkość nagrywania: 400kl/s w CIF, 200kl/s w 2CIF, 100kl/s w D1
Dyski twarde: 4 sztuki montowane przez producenta, maksymalna pojemność 2TB
Wymiary: 430x425x88mm, masa około 9kg
Zasilanie: 230V
Aktualna cena detaliczna: 13849PLN netto (12.2008)

Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: