Jakiś czas temu JVC wypuściło kilka nowych kamer: dwie kopuły i dwie kompaktowe. Dla porządku modele to TK-C2201E, TK-C2201WPE, TK-C9200E i TK-C9300E. Parametry – wiadomo: „ultra czułość” – Super LoLux (ale się muszą napracować, aby powymyślać te nazwy…), AGC, 580TVL, strefy prywatności i jeszcze nieco marketingu. Ogólnie nie ma się o czym rozpisywać. Z rzeczy ciekawszych wymienić należy strefowy balans bieli. Innymi słowy odwzorowanie kolorystyczne sceny może być zróżnicowane w zależności od obecności różnych źródeł światła. Jeżeli z jednej strony scenę oświetla nam żarówka, z drugiej zaś świetlówka, to teraz mamy na to panaceum w postaci wspomnianego balansu bieli uzależnionego od stref. Moim zdaniem w tym kierunku należy iść, co można dostrzec na przykład w kamerach firmy Panasonic. Ja jednak nie o tym.


Najciekawszą innowacją we wspomnianych kopułach jest sposób ustawiania w nich ostrości. Pewnie wielu z Was kojarzy nerwowe chwile z kamerą w dłoniach, gdy rachityczna konstrukcja obiektywu (szczególnie właśnie w kamerach kopułkowych – jak ktoś dotykał SID-560, to wie…) nie pozwalała na precyzyjne wyostrzenie obrazu. Nerwowość rosła, ilość prób też. W końcu dopina się swego, ale niesmak pozostaje. I właśnie z tej przyczyny JVC postanowiło wprowadzić coś nowego. Ok, nowego to trochę nadużycie, ale w świecie CCTV może uchodzić za innowację. Mianowicie spece z tej firmy wpadli na pomysł, aby opatentować… przekładnię ślimakową. Nazwali to odpowiednio – fine focus. Pomijam sam fakt patentowania czegoś takiego (ciekawe kiedy opatentują nam wodę albo powietrze), ale rozwiązanie to bez wątpienia sprawdza się doskonale, co widać na załączonym filmiku. Zachęcam do rzucenia okiem.

Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: