Na naszym rynku od dawna dostępne są moduły powiadamiania GSM, jednakże najtańszą i najpopularniejszą do niedawna opcją były urządzenia, których rdzeń stanowiły stare, używane telefony komórkowe (najczęściej znane i lubiane modele jak N3330, N5110 itp.). Rozwiązanie to, mimo niewątpliwych zalet (cena, dostępność), miało też wady, mianowicie nigdy nie można było być pewnym niezawodności takiego używanego telefonu. Znane mi są przypadki zawieszania aparatu, co bez wątpienia w systemie alarmowym miejsca mieć nie powinno.

Rozwiązaniem dużo pewniejszym są moduły z wbudowanym telefonem przemysłowy i producenci mający w swej ofercie wspomniane powyżej urządzenia najczęściej posiadali w ofercie również i ten wariant, jednak cena dość drastycznie wtedy rosła. Np. popularny moduł Motorola G24 kosztował około 100USD za sztukę dla klienta końcowego, więc dość istotnie podrażał całą zabawę. I w taką nieco zawiłą sytuację na rynku modułów GSM wszedł Satel wydając dwa tanie moduły: GPRS-T1 oraz GPRS-T2. Dziś zajmiemy się tym drugim, zapraszam do lektury.

Wprowadzenie.

Kupujemy moduł. Jak to u Satela, dostajemy ładne pudełko koloru zielonego okrywające wewnętrzny, sztywny karton. Zawartość oczywista: instrukcja, gwarancja, płyta z oprogramowaniem, jakieś drobiazgi oraz oczywiście sam moduł w plastikowej obudowie OPU-1A. Po otwarciu skrzynki widzimy płytkę elektroniki:

Satel GPRS-T2
Źródło: Satel

Całość jest zwarta i raczej dobrze przemyślana. Zaciski zasilania wyrzucone z dala od pięciu wejść, jedno wyjście, wyraźnie widoczne diodki sygnalizacji stanów, jest wejście do kontroli napięcia zmiennego oraz wyjście sygnalizujące problemy w zalogowaniem się do sieci. Główną część stanowi oczywiście sam telefon przemysłowy, w tym przypadku sprawdzony w innych konstrukcjach Satela SIM 300DZ. Jest też naturalnie slot na kartę SIM i gniazdo do programowania (przewód DB9FC/RJ-KPL, czyli ten sam co do CA-5, CA-6).

Obsługa i konfiguracja.

Opcje programowania są dwie: albo robimy to lokalnie z użyciem wspomnianego przewodu, albo przez sieć z wykorzystaniem GPRS. Ja bawiłem się tylko lokalnie. Oprogramowanie (GPRS-SOFT) jest raczej intuicyjne i niezbyt rozbudowane – to tylko moduł GSM. Na samym początku należy nawiązać połączenie z modułem w celu zaprogramowania w nim PIN-u do karty, później uzyskujemy dostęp do wszystkich opcji. A jakie to opcje?

W zasadzie mamy wszystko to, co być powinno. W pierwszej zakładce wpisujemy wszelkie ustawienia ogólne związane z działaniem systemu, można więc zdefiniować 4 numery oraz dwie stacje monitoringu, na które będą wysyłane powiadomienia, ustalamy format SMS-a, określamy możliwość dostępu zdalnego itp.. Zakładka druga to z kolei konfiguracja transmisji testowych oraz wysterowania wyjścia. Testy mogą być wyzwalane zarówno okresowo jak i przy użyciu CLIP, status zaś może przyjąć postać SMS jak i CLIP.

Sterowanie wyjściem ogranicza się w zasadzie do podania treści SMS-ów, po których odebraniu moduł załączy bądź wyłączy wyjście pozwalając wysterować zewnętrzne urządzenie. Co ciekawe istnieje też możliwość blokowania wejść przy pomocy SMS-a, czyli wysyłamy wiadomość, wejście zostaje zablokowane i np. naruszenie czujki nie spowoduje naruszenia, więc nie nastąpi wysłanie SMS-a alarmowego.

Zakładka trzecia pozwala na konfigurację wejść. Tu mamy sporo możliwości: można ustalić zarówno czas, przez jaki wejście musi być zwarte/rozwarte aby nastąpiło naruszenie jak i czas powrotu, czyli stanu odwrotnego. Jedno z wejść może być blokujące, reszta zaś może być blokowana. Stanem wejścia można wysterować wyjście, także na określony czas. W połączeniu z radiolinią, czujką i sygnalizatorem mamy więc prosty alarmik do piwnicy.

Ciekawostką jest fakt, że wejścia można oprogramować jako analogowe, wtedy przekroczenie progów napięciowych będzie powodowałem jego naruszenie. W połączeniu z – na przykład – czujką temperatury wyposażoną w wyjście analogowe daje nam to całkiem fajne możliwości.

Proces programowania nie nastręcza problemów.

Podsumowanie

W zasadzie ciężko napisać coś złego o GPRS-T2. Cena jest przystępna, możliwości wystarczające do prostych zastosowań. Z wad (a w zasadzie braku zalet) można wymienić tylko jedno wyjście, czasem przydałyby się chociaż ze dwa. Poza tym moduł działa bez zarzutu, nie sprawia problemu podczas programowania ani użytkowania. No i eliminujemy potencjalnie słabe ogniwo, czyli używaną komórkę. Można polecić z czystym sumieniem.

Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: