Jakiś czas temu głośna była sprawa kradzieży roweru z monitorowanej kamienicy. Poszkodowany otrzymał materiał archiwalny, zmontował z tego filmik i umieścił go na serwisie Youtube. Jak widać, jakość tego nagrania jest bardzo słaba, w zasadzie nie ma możliwości identyfikacji sprawcy, a co za tym idzie, cały zamontowany tam system nie spełnia swego zadania. Po co więc on jest? Czy w ogóle istnieje sens montowania kamer przemysłowych, skoro powyższy przykład pokazuje całkowity brak ich przydatności?

Najpierw kilka spostrzeżeń, które nasunęły mi się po obejrzeniu tego materiału:
Po pierwsze: rozdzielczość zapisanego obrazu (lewy dolny róg) = 720×576, czyli powinno być nieźle, zakładając zastosowanie kamery dobrej jakości. Niestety nie jest. Wina kamery? Wina obiektywu? Może oba czynniki jednocześnie?
Po drugie: dziwny dobór ogniskowej obiektywu. Czy naprawdę 1/3 kadru musi zajmować ściana po prawej? Z 99% pewnością można stwierdzić, że tam akurat nic ciekawego się wydarzy. Nawet, jeżeli prawe drzwi również miały być monitorowane, to można było spokojnie zawęzić kąt widzenia.
Po trzecie: wygląda na to, że zarejestrowany obraz dość intensywnie zjadła kompresja. Albo to wina późniejszej obróbki (wątpię), albo zbyt agresywne ustawienie tego parametru w rejestratorze, albo słaba jakość algorytmów w tym rejestratorze zaszytych (czyli marne urządzenie).
Po czwarte: poklatkowość ustawiona jest na dość wysoką wartość, obraz jest stosunkowo płynny. Tym bardziej interesujący wydaje mi się powód, dla którego ktoś mógłby oszczędzać przestrzeń dyskową zwiększając poziom kompresji (a nie zmniejszając ilość klatek na sekundę). Może pozostawiono poziom domyślny, a ten zazwyczaj nie jest wartością najniższą (czyli jakość nie jest najwyższa z możliwych w danym urządzeniu). A może jednak to wina rejestratora i jego algorytmów?

Jak widać po powyższych uwagach najprawdopodobniej w podanej instalacji sporo by można poprawić niezależnie od tego, czy została ona wykonana przez właściciela posesji, jego bratanka – fascynata elektroniki, instalatora-papraka, czy też specjalistyczną firmę instalatorską. Niestety jest już po fakcie…

Tak czy owak – poszkodowany stracił kilka tysięcy złotych. Właściciel kamienicy pewnie zastanawia się, czy pieniądze wydane na zabezpieczenie jego posiadłości nie zostały wyrzucone w błoto. I tu rodzi się pytanie: czy w ogóle jest sens instalowania systemów monitoringu pracujących w systemie PAL? Czy są one w stanie spełnić swoją rolę zakładając, że przed monitorem nie siedzi non-stop stróż?

Mnie się wydaje, że tak, jednak instalator (będący często również projektantem systemu) nie może dopuszczać do tak błahych zaniedbań, jak zastosowanie obiektywu o zbyt krótkiej ogniskowej czy pozostawienie poziomu kompresji na zbyt niskim poziomie. Marna (w porównaniu z kamerami megapikselowymi) rozdzielczość kamer wymusza zapewnienie im maksymalnie korzystnych warunków pracy, a to leży w gestii (i interesie!!!) instalatora.

Jednakże istnieje też opinia całkowicie odmienna od mojej, do tego poparta statystykami… Wiadomo, że jednym z najbardziej monitorowanych państw świata jest Wielka Brytania, Londyn zaś należy do najbardziej monitorowanych miast. W system nadzoru władowano tam ponoć 200mln funtów. Sporządzone statystyki mówią, że dzięki zainstalowaniu kamer udało się rozwiązać tylko o 3% więcej spraw związanych z rabunkiem, czyli w zasadzie błąd statystyczny (choć tworzona jest baza z twarzami, co ponoć poprawia skuteczność). Powody zazwyczaj są takie same jak w przytoczonym wyżej wypadku: zła jakość nagrań i dodatkowo – co ciekawe – niezgodność instalacji z ichnimi przepisami, które to regulują, a co za tym idzie – niemożliwość wykorzystania materiałów archiwalnych jako dowodów. Z drugiej zaś strony jakiś czas temu oglądałem reportaż na temat londyńskiego monitoringu. Zainstalowanie tak wielu kamer na Oxford Street spowodowało duży spadek (kilkadziesiąt procent) kradzieży kieszonkowych i pomniejszych rozbojów. Czyli jako prewencja kamery sprawdzają się całkiem nieźle (zresztą taki był pierwotny zamysł).

A co Wy o tym sądzicie? Czy takich przypadków można unikać? Czy jedynym miejscem, gdzie monitoring ma realne zastosowanie są zakłady pracy, a jedynym ich zastosowaniem kontrola pracowników? Zapraszam do dyskusji.

Może zainteresują Cię również poniższe wpisy: